środa, 19 maja 2010

Menu w restauracjach w USA

Restauracje w USA będą musiały zamieszczać w menu informacje o wartości kalorycznej w posiłkach.

Pragmatyczne USA

Reforma zdrowia Barack’a Obamy w USA polega na pragmatycznych decyzjach.

Jedną z decyzji (marzec 2010) jest obowiązek podawania wartości kalorycznej dań.
Czy warto podawać te informacje?

 Jest to pragmatyczna decyzja, ponieważ potrawy serwowane w fast food’ach są za duże i za tłuste. Dodatkowo popijane napojami gazowanymi z dodatkiem cukru. W USA serwuje się hamburgery XXL, napoje gazowane w litrowych opakowaniach (!). Informowanie o wartości kalorycznej to wyraźne ostrzeżenie dla nieświadomych takiej pułapki osób. To słuszna decyzja, ponieważ wybór hamburgera L to zawsze lepsza decyzja niż wybór wielkości XXL i dalsze tycie ponad miarę. To pomoc dla sieci gastronomicznych Potrawy w sieciach fast food w Polsce, są na pewno mniejsze niż w USA, jednak mimo to, są na tyle duże, że często po zamówieniu jednego dania (np. hamburgera), konsument nie jest w stanie zjeść już sałatki, która wzbogaciłaby posiłek o witaminy. Niestety, dania w fast food’ach są bardzo tłuste (często powyżej 30% tłuszczu w potrawach, radzę przejrzeć na stronach internetowych) i dlatego, bardzo trudne do zbilansowania, nawet z dodatkiem sałatki.
Posiłki w klasycznych restauracjach jest dużo łatwiej zbilansować. Posiłki serwowane są dużo bardziej zbilansowane, jeśli zawierają kilka grup pokarmowych i sałatki jako część dania. Dlatego na co dzień najlepiej byłoby świadomie wybierać lokale gastronomiczne ze zdrowym menu. Nie ryzykuje się wtedy „przetłuszczenia”, dlatego dużo bezpieczniej w nich jadać „w ciemno”, kiedy nie zna się wartości kalorycznych. Pojawienie się informacji o wartości kalorycznej potraw (a jeszcze lepiej Białka, Tłuszczy, Węglowodanów) pozwoliłaby konsumentom na jeszcze bardziej świadomy wybór posiłków. Wtedy, wyskakując od czasu do czasu na fast food, łatwiej byłoby zauważyć od razu porażającą różnicę w ilości cukru, tłuszczu, kalorii w takich fastfoodowych daniach popijanych napojami gazowanymi. Jednym słowem, wiedza popłaca, także ładnym wyglądem, zatem okazuje się, że wiedza koreluje z urodą…

O tym właśnie dyskutowaliśmy w DDTVN:

Dodatkowo, gotując w domu, nie zdajemy sobie sprawy jakie wartości kaloryczne „pochłaniamy”, a edukacja w punktach gastronomicznych przydałaby się wielu osobom…


Dieta - najtańszy lek!

Zalecenia Obamy nt podawania wartości kalorycznych dań to początek pragmatycznych przemian. Profilaktyka jest bowiem dużo tańsza. Amerykanie są zbyt pragmatyczni, aby nie wykorzystać iformacji o tym, ze interwencje medyczne pomagają tylko w 15% przypadków chorób. Działanie poprzez dietę na zdrowie, jest po prstu dużo skuteczniejsze i dużo tańsze. Ubezpieczenia medyczne nie będą wtedy tak trudno dostępne w USA. Sam Barack Obama jest zwolennikiem hamburgerów, wkońcu to potrawa narodowa, bliska Amerykanom, jak sam hymn i flaga..jednak Prezydent wstaje wcześnie rano, aby spalić nadmiar kalorii. Michelle Obama wspiera akcję walski z nadwagą wśród dzieci i młodzieży. Dlaczego? Otóż czym skorupka za młodu nasiąknie…oraz…Nie uczy się starego psa nowych sztuczek..



A w Polsce:

Ostatnia akcja w polskich szkołach to klapa. Dzieci dostają na siłę surową paprykę lub rzodkiewki, ale bez programu edukacji! Edukacja żywieniowa to informacje dla dzieci i rodziców – jak można je przyrządzać w domu z rodzicami, jak powinno wyglądać drugie sniadanie, obiad rodzinny, co jeść zamiast batoników…

Działania edukacji opartej o promowanie zasad piramidy żywieniowej, zrozumiałej dla każdego, byłoby doskonałą metodą wprowadzania standardów wyborów żywieniowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz