O hodowli miesa..
http://www.themeatrix.com/#
czwartek, 29 lipca 2010
o wodzie butelkowanej
Film o wodzie butelkowanej, która jest niepotrzebnym nikomu produktem marketingowym, zanieczyszczającym...wodę, środowisko..
http://www.storyofstuff.com/index.html
http://www.storyofstuff.com/index.html
środa, 19 maja 2010
Eko dni na SGH (V 2010) Ekologiczna przejrzystość w cenie
Niedawno miałam okazję wziąć udział w Dniach Eko na SGH. Co można było zobaczyć i czego posłuchać:
o segregacji śmieci
o eko- żywności,
eko - biznesie,
eko- rozrywce,
eko-samochód znany z filmu "Ciacho".
Można było wygrac eko rollki, świeże przyprawy dostarczone przez firmę Orico, długopisy z kukurydzy firmy leccepen oraz uczestniczyc w wykładach.
o segregacji śmieci
o eko- żywności,
eko - biznesie,
eko- rozrywce,
eko-samochód znany z filmu "Ciacho".
Można było wygrac eko rollki, świeże przyprawy dostarczone przez firmę Orico, długopisy z kukurydzy firmy leccepen oraz uczestniczyc w wykładach.
Razem z Marleną Kubiś, psycholożką, miałam okazję poprowadzić warsztat: Eko dieta dla studenta.
Warsztat obejmował temat ekodiety omówionej na przykładach w oparciu o grupy piramidy żywienia oraz warsztaty relaksacji (ponieważ warto dbać też o środowisko wewnętrzne).
Oto zdjęcia z warsztatów:
Czy ekodieta jest trudna?
Tak, bo brak przejszystości w przepływie informacjki od producenta do konsumenta prowadzi do błednych decyzji.
A hasłem na przyszłość niech stanie się:
Aby podjęcie słusznej decyzji było tak łatwe jak złej!
Najczęściej, nieświadomi konsumenci, podejmują błędne decyzje!
Eko dieta opiera się na rozumowych przełankach: jak konsumować *żywność*, aby ślad węgla był jak najmniejszy. Wpływ na to mają takie czynniki:
- wytwarzanie,
-przetwarzanie,
-przechowywanie
- transport
- opakowanie np. puszka/papier
- przygotowanie, sposób obróbki np. szybkowar, m
- pozbycie się opakowania
Wszystkich zaintersowanych odsyłam do ksiażki "Inteligencja Ekologiczna"
D. Golemana.
W niej opisana jest ekologia inteligentnie pojmowana, wskazówki co możemy zrobić jako konsumenci, aby mieć większy dostęp do informacji. Jak naprawdę wymuszać na przedsiębiorstwach ekologiczne podejście do produkcji?
Podpowiedzi, co wybierać - prosty system punktami produktów żywnościowych:
http://www.goodguide.com/
Strona międzynarodowa, promująca przejrzystość w przepływie informacji od producenta do konsumenta:
http://www.natureandmore.com/home
Menu w restauracjach w USA
Restauracje w USA będą musiały zamieszczać w menu informacje o wartości kalorycznej w posiłkach.
Reforma zdrowia Barack’a Obamy w USA polega na pragmatycznych decyzjach.
Jedną z decyzji (marzec 2010) jest obowiązek podawania wartości kalorycznej dań.
Czy warto podawać te informacje?
Jest to pragmatyczna decyzja, ponieważ potrawy serwowane w fast food’ach są za duże i za tłuste. Dodatkowo popijane napojami gazowanymi z dodatkiem cukru. W USA serwuje się hamburgery XXL, napoje gazowane w litrowych opakowaniach (!). Informowanie o wartości kalorycznej to wyraźne ostrzeżenie dla nieświadomych takiej pułapki osób. To słuszna decyzja, ponieważ wybór hamburgera L to zawsze lepsza decyzja niż wybór wielkości XXL i dalsze tycie ponad miarę. To pomoc dla sieci gastronomicznych Potrawy w sieciach fast food w Polsce, są na pewno mniejsze niż w USA, jednak mimo to, są na tyle duże, że często po zamówieniu jednego dania (np. hamburgera), konsument nie jest w stanie zjeść już sałatki, która wzbogaciłaby posiłek o witaminy. Niestety, dania w fast food’ach są bardzo tłuste (często powyżej 30% tłuszczu w potrawach, radzę przejrzeć na stronach internetowych) i dlatego, bardzo trudne do zbilansowania, nawet z dodatkiem sałatki.
Posiłki w klasycznych restauracjach jest dużo łatwiej zbilansować. Posiłki serwowane są dużo bardziej zbilansowane, jeśli zawierają kilka grup pokarmowych i sałatki jako część dania. Dlatego na co dzień najlepiej byłoby świadomie wybierać lokale gastronomiczne ze zdrowym menu. Nie ryzykuje się wtedy „przetłuszczenia”, dlatego dużo bezpieczniej w nich jadać „w ciemno”, kiedy nie zna się wartości kalorycznych. Pojawienie się informacji o wartości kalorycznej potraw (a jeszcze lepiej Białka, Tłuszczy, Węglowodanów) pozwoliłaby konsumentom na jeszcze bardziej świadomy wybór posiłków. Wtedy, wyskakując od czasu do czasu na fast food, łatwiej byłoby zauważyć od razu porażającą różnicę w ilości cukru, tłuszczu, kalorii w takich fastfoodowych daniach popijanych napojami gazowanymi. Jednym słowem, wiedza popłaca, także ładnym wyglądem, zatem okazuje się, że wiedza koreluje z urodą…
O tym właśnie dyskutowaliśmy w DDTVN:
Dodatkowo, gotując w domu, nie zdajemy sobie sprawy jakie wartości kaloryczne „pochłaniamy”, a edukacja w punktach gastronomicznych przydałaby się wielu osobom…
Dieta - najtańszy lek!
Zalecenia Obamy nt podawania wartości kalorycznych dań to początek pragmatycznych przemian. Profilaktyka jest bowiem dużo tańsza. Amerykanie są zbyt pragmatyczni, aby nie wykorzystać iformacji o tym, ze interwencje medyczne pomagają tylko w 15% przypadków chorób. Działanie poprzez dietę na zdrowie, jest po prstu dużo skuteczniejsze i dużo tańsze. Ubezpieczenia medyczne nie będą wtedy tak trudno dostępne w USA. Sam Barack Obama jest zwolennikiem hamburgerów, wkońcu to potrawa narodowa, bliska Amerykanom, jak sam hymn i flaga..jednak Prezydent wstaje wcześnie rano, aby spalić nadmiar kalorii. Michelle Obama wspiera akcję walski z nadwagą wśród dzieci i młodzieży. Dlaczego? Otóż czym skorupka za młodu nasiąknie…oraz…Nie uczy się starego psa nowych sztuczek..
A w Polsce:
Ostatnia akcja w polskich szkołach to klapa. Dzieci dostają na siłę surową paprykę lub rzodkiewki, ale bez programu edukacji! Edukacja żywieniowa to informacje dla dzieci i rodziców – jak można je przyrządzać w domu z rodzicami, jak powinno wyglądać drugie sniadanie, obiad rodzinny, co jeść zamiast batoników…
Działania edukacji opartej o promowanie zasad piramidy żywieniowej, zrozumiałej dla każdego, byłoby doskonałą metodą wprowadzania standardów wyborów żywieniowych.
Pragmatyczne USA
Reforma zdrowia Barack’a Obamy w USA polega na pragmatycznych decyzjach.
Jedną z decyzji (marzec 2010) jest obowiązek podawania wartości kalorycznej dań.
Czy warto podawać te informacje?
Jest to pragmatyczna decyzja, ponieważ potrawy serwowane w fast food’ach są za duże i za tłuste. Dodatkowo popijane napojami gazowanymi z dodatkiem cukru. W USA serwuje się hamburgery XXL, napoje gazowane w litrowych opakowaniach (!). Informowanie o wartości kalorycznej to wyraźne ostrzeżenie dla nieświadomych takiej pułapki osób. To słuszna decyzja, ponieważ wybór hamburgera L to zawsze lepsza decyzja niż wybór wielkości XXL i dalsze tycie ponad miarę. To pomoc dla sieci gastronomicznych Potrawy w sieciach fast food w Polsce, są na pewno mniejsze niż w USA, jednak mimo to, są na tyle duże, że często po zamówieniu jednego dania (np. hamburgera), konsument nie jest w stanie zjeść już sałatki, która wzbogaciłaby posiłek o witaminy. Niestety, dania w fast food’ach są bardzo tłuste (często powyżej 30% tłuszczu w potrawach, radzę przejrzeć na stronach internetowych) i dlatego, bardzo trudne do zbilansowania, nawet z dodatkiem sałatki.
Posiłki w klasycznych restauracjach jest dużo łatwiej zbilansować. Posiłki serwowane są dużo bardziej zbilansowane, jeśli zawierają kilka grup pokarmowych i sałatki jako część dania. Dlatego na co dzień najlepiej byłoby świadomie wybierać lokale gastronomiczne ze zdrowym menu. Nie ryzykuje się wtedy „przetłuszczenia”, dlatego dużo bezpieczniej w nich jadać „w ciemno”, kiedy nie zna się wartości kalorycznych. Pojawienie się informacji o wartości kalorycznej potraw (a jeszcze lepiej Białka, Tłuszczy, Węglowodanów) pozwoliłaby konsumentom na jeszcze bardziej świadomy wybór posiłków. Wtedy, wyskakując od czasu do czasu na fast food, łatwiej byłoby zauważyć od razu porażającą różnicę w ilości cukru, tłuszczu, kalorii w takich fastfoodowych daniach popijanych napojami gazowanymi. Jednym słowem, wiedza popłaca, także ładnym wyglądem, zatem okazuje się, że wiedza koreluje z urodą…
O tym właśnie dyskutowaliśmy w DDTVN:
Dodatkowo, gotując w domu, nie zdajemy sobie sprawy jakie wartości kaloryczne „pochłaniamy”, a edukacja w punktach gastronomicznych przydałaby się wielu osobom…
Dieta - najtańszy lek!
Zalecenia Obamy nt podawania wartości kalorycznych dań to początek pragmatycznych przemian. Profilaktyka jest bowiem dużo tańsza. Amerykanie są zbyt pragmatyczni, aby nie wykorzystać iformacji o tym, ze interwencje medyczne pomagają tylko w 15% przypadków chorób. Działanie poprzez dietę na zdrowie, jest po prstu dużo skuteczniejsze i dużo tańsze. Ubezpieczenia medyczne nie będą wtedy tak trudno dostępne w USA. Sam Barack Obama jest zwolennikiem hamburgerów, wkońcu to potrawa narodowa, bliska Amerykanom, jak sam hymn i flaga..jednak Prezydent wstaje wcześnie rano, aby spalić nadmiar kalorii. Michelle Obama wspiera akcję walski z nadwagą wśród dzieci i młodzieży. Dlaczego? Otóż czym skorupka za młodu nasiąknie…oraz…Nie uczy się starego psa nowych sztuczek..
A w Polsce:
Ostatnia akcja w polskich szkołach to klapa. Dzieci dostają na siłę surową paprykę lub rzodkiewki, ale bez programu edukacji! Edukacja żywieniowa to informacje dla dzieci i rodziców – jak można je przyrządzać w domu z rodzicami, jak powinno wyglądać drugie sniadanie, obiad rodzinny, co jeść zamiast batoników…
Działania edukacji opartej o promowanie zasad piramidy żywieniowej, zrozumiałej dla każdego, byłoby doskonałą metodą wprowadzania standardów wyborów żywieniowych.
czwartek, 18 marca 2010
Wapń ze skorupek jaj, czy to nie szaleństwo?
Jeszcze wczoraj słyszałam wrzawę, czy na pewno mleko jest zdrowe, odbywało się to na SGGW. Dziś musiałam przygotowac ciekawostki na temat innych źródeł wapnia - skorupki jaj. Temat zafascyował dziennikarza polskiego radia. Początkujący dziennikarz Kamil Olech postanowił przyjechać i rozwikłać zagadkę wapnia z jaj. Dla niego odkrycie, że skorupli można mielić i dodawac do kasz jest rewelacją. W internecie można znaleźć przepisy na rozpuszaczanie ich w soku z cytryny. Umówił sie na 14.00 Przygotowałam ciekawostki, m.in. o tym, że wapń jest dostępny także ze skorupek ostryg, ale czy musimy je chrupać? Skorupki moga podrażnić przewód pokarmowy, a dzieci tak karmione mogą na ostrym sygnale wjechać na oddział chirurgii z powodu krwawienia. Wapń jest przecież w produktach mlenczyh, warzywach, owocach, np. ogromna ilość jest w szpinaku, do którego, podczas duszenia dodaje się jogurt, aby zneutralizować szczawiany. Dużo wapnia i witaminy K, która niezbędna jest dla budowy kości jest w fasoli szparagowej, wkoperku, brukselce. Mniej oczywistym źródłem jest natka pietruszki. W mojej opinii, jest tak samo truydna do przygotowania jak skorpuki jaj. Jednak sądzę, że łatwiejsza. Bezpieczniejsza. Dodatkowo, zawiera 2 razy wiecej wapnia niż fosforu, co ma ogromne zanaczenie. Mało fosforu, a więcej wapnia zawiera cytryna, mandarynki. Warzywa, które mogę polecić: buraki, cebula. Ze żródeł straczkowych, doskonałym przykładem jest fasola, tofu. Bardzo dużo wapnia zawierają jogurty, kefiry, maślanka. Pan dziennikarz uparł się jednak, że będzie promował skorupki jaj i mimo, że umówił się na nagranie, nie przyjechał. Wyjaśnił, że szuka dietetyka, który opowie się za stosowaniem skorupek jaj jako źródła wapnia. Postawił sobie taką tezę i chce ją udowodnić. Tak oto pracuje dziennikarz Polskiego Radia!
O wegetarianizmie - wykład na Wydziale Żywienia SGGW
Nie spodziewałam się takiej wrzawy podczas tematu, który omówiony był chyba w każdej stacji, kanale, czasopiśmie. Wszechnica Żywieniowa SGGW zorganizowała wykład o wegetarianizmie. Jest to temat niezwykle popularny i przyszło wiele osób stosujących te dietę. Organizatorzy byli zaskoczeni. Kilka lat temu, kiedy osobiście brałam udział w wykładzie o wegetarianizmie, przyszło tak samo wielu słuchaczy, ale wtedy temat był "świeży i kontrowersyjny". Dziś nikt nie uznałby tego tematu za nowość i kontrowersję. Wtedy tak!
Wczoraj na sali byli także emeryci, tworzący zwartą grupę regularnie uczęszczającą na wykłady. Wykład prowadzony przez kadrę Naukową SGGW miał na celu uporządkowanie informacji na temat rodzajów diet wegetariańskich. Ciekawe jest, że termin weganizm nie był wyjaśniony do końca. Po wykładzie zawrzała dyskusja na temat składu diety wegetariańskiej i nie ustawał, ponieważ wegetarianie opowiadają się za tym, ze weganie jedzą wszystkie produkty pochodzenia roślinnego i jest to dla nich prosta definicja. Jednak wykładowca nie dał się przekonać, Pani dr Dołowy, bardzo ostrożnie uchylała się od uogólnień, bo np. frutarianizm jest naprawde niebezpieczny ( niedawno w Chicago, zbadano osoby, które miały ogromne niedobory na takiej diecie).
Pani Hanna Wysocka, organizatorka, słusznie zauważyła, ze Polacy jedzą kilkakrotnie za dużo mięsa, bo w każdym posiłku, co w sumie daje dużo za dużo.
Ja uważam, że piramida żywieniowa jasno określa grupy wymienników białkowych: mieso, rytby, jaja i rośliny strączkowe to wymienniki i wegetarianie siegają po strączkowe jako źródło białka. Wegetarianie, jeśli rezygnują z ryb, jaj, produktów mlecznych, rezygnują ze zwierzęcych źródeł witaminy B12 oraz kwasów omega 3. Większość Polaków nie jada dostatecznie ryb, dlatego też rezygnują jednocześnie z omega -3. Jednocześnie jak zauważył student SGGW (fragmeny filmu udostępniam na youtube!), weganin, niedobory witaminy D dotyczą wszystkich osób, nie tylko na diecie wegetariańskiej. Weganin słusznie zauważył, że dieta źle zbilansowana może być każda, każdy ma ryzyko niedoborów, a witaminę D należy wg zaleceń, zimą suplementować, jeśli nie ma dostatecznego nasłonecznienia. Wykład natomiast był skoncentrowany na niedoborach, a nie wskazówkach jak bilansować dietę.
Wiele kontrowersji pojawiło się wokół mleka. Niestety, przez kilkanaście minut, wszyscy skoncentrowali się na temacie, który był omawiany na innym wykładzie. Może przyczyną wciąż podjemowanych dyskusji jest omijanie kwestii dyskusyjnych ze strony wykładowców? Może jest to charakterystyka społeczna, bo kiedy tudenci wyjeżdżają na stypendia, mówią, ze podstawowa różnica w nauczaniu polega na aktywnej rzeczowej dyskusji.
Przykład problemu: jedna z osób spytała o wapń: skorop jest w roślinach strączkowych i sezamie, a ona ma osteoporozę, czy zatem mylił się lekarz, zalecając jej picie mleka a nie wspominając o innych źródłach?
Odpowiedź brzmiała: mleko i tylko mleko. Dlaczego nie można zaszaleć choć razu i powiedzieć: hummus i mleko? Hummus pasta do kanapek, zamiast szynki, a skład to cieciorka, sezam. A mleko? Może być do popicia. Czyż nie mam w piramidzie żywienia 6 grup:
1. zboża
2. warzywa
3. owoce
4. mięso/ryby/jaja/rośliny strączkowe (WYMIENNIKI)
5. mleczne
6. orzechy/nasiona/oleje roślinne
Etykiety:
dieta wegetariańska,
mleko,
wapń,
weganizm
Celiakia to choroba immunologiczna
Celiakia nie jest alergią. Żaden test na alergie pokarmowe, w tym alergii na pszenicę nie pomoże zdiagnozować tej choroby. Celiakia dotyczt w Polsce 1 osobę na 100, a wie o tym tylko 30% chorych! Zatem w grupie 10.000 osób, chorych jest 100 osób, a nie wie o tym 70 osób. Te osoby mogą mieć przewlekłe zmęczenie, zaparcia, wzdęcia, stany depresyjne, biegunki, osteoporozę, bóle brzucha., wymioty, zapalenie skóry, anemię, schorzenia nerek, zapalenie stawóww, migreny, padaczkę, depresję, chorobę tarczycy Hashimoto i leczyć się bezskutecznie ..latami.
Wato zatem zbadać stężenie przeciwciał typowych dla celiakii:
IgA EmA
IgG EmA
Czasem też dodatkwoo tTG.
Co potem? Potem jest już coraz łatwiej, dieta bezglutenowa nie boli! Nadal jada sie zgodnie z piramidą zdrowia!
Informacji udzieliło Stowarzyszenie osób z celiakią www.celiakia.pl
Na zdjęciu widać Panie ze Stowarzyszenia (jedna z Pań ma sama celiakię, a druga Pani ma syna na diecie bezglutenowej, mają obszerną wiedzę teoretyczna i praktyczna), które zaprosiły autorkę zdjęcia (czyli mnie) i praktykantki z Wydziału Żywienia, Magdę i Olę, na Konferencje nt Diety w Celiakii w maju 2010. Serdecznie dziękujemy za spotkanie!
Wato zatem zbadać stężenie przeciwciał typowych dla celiakii:
IgA EmA
IgG EmA
Czasem też dodatkwoo tTG.
Co potem? Potem jest już coraz łatwiej, dieta bezglutenowa nie boli! Nadal jada sie zgodnie z piramidą zdrowia!
Informacji udzieliło Stowarzyszenie osób z celiakią www.celiakia.pl
Na zdjęciu widać Panie ze Stowarzyszenia (jedna z Pań ma sama celiakię, a druga Pani ma syna na diecie bezglutenowej, mają obszerną wiedzę teoretyczna i praktyczna), które zaprosiły autorkę zdjęcia (czyli mnie) i praktykantki z Wydziału Żywienia, Magdę i Olę, na Konferencje nt Diety w Celiakii w maju 2010. Serdecznie dziękujemy za spotkanie!
Etykiety:
badania,
celiakia,
dieta bezglutenowa,
stowarzyszenie
Subskrybuj:
Posty (Atom)